Po czwarte: Podczas dłuższego postoju wyłączaj silnik. Nowoczesne auta nie bez powodu są wyposażone w system Start/Stop. Podczas jazdy w mieście w godzinach szczytu, korzystanie z tego udogodnienia może zaoszczędzić nawet 0,5 l/100 km. Nie zawsze jednak wyłączanie silnika na postoju ma sens i jest polecane.
Prawie 70 proc. Polaków chce oszczędzać, ale nie ma z czego, bo za mało zarabia. TVN24 BIZNES; Najnowsze; Notowania; TVN24 GO; Z kraju; Ze świata; Jak wynika z sondażu ARC, najwięcej
Nie ma przymusu. Nikt nie musi się rozwijać jeśli tego nie chce. Nie każdy musi być geniuszem lub milionerem. Niemniej jednak miło by było jakby każdy człowiek podnosił sobie poprzeczkę i dbał o swój rozwój. Nie każdy musi oszczędzać (chociaż każdemu to polecam), ale każdy powinien rozwijać swoje talenty.
Ekologiczne mycie zębów – pokażmy dziecku, jak dużo wody marnuje się, gdy nie zakręcamy kranu na czas mycia zębów (można dla eksperymentu spróbować taką wodę zebrać np. do podstawionego naczynia), a następnie zaproponujmy płukanie buzi po umyciu zębów wodą z kubeczka zamiast pod strumieniem wody bieżącej.
Jak Oszczedzac 2 Nie ma najmniejszych wątpliwości, że Wielka Brytania, w szczególnie jej stolica, czyli Londyn, to drogie miejsce do życia. Choć z reguły zarabia się tu godnie to wiele osób, szczególnie tych młodych i na dorobku, często szuka sposobów jak przyoszczędzić kilka pensów.
Nie ma znaczenia, ile zarabiasz, w jakim jesteś wieku, czy czym zajmujesz się zawodowo. Zawsze jest dobry czas na oszczędzanie pieniędzy, a im szybciej się zacznie, tym lepsze rezultaty
Dobry krok do oszczędzania, ale nie tylko pieniędzy, ale i planety naszej – woda z domu, na wynos. Biblioteka. Rozumiem tych, którzy kupują książki, bo zbierają, lubią mieć swoje, czują jakąś specyficzną więź z niektórymi tytułami. Ale jeśli chcesz oszczędzić pieniądze, zapisz się do biblioteki.
Koszty surowców są nieznaczne, a wkład pracy i efekt końcowy dają wiele satysfakcji w świecie, w którym wszystko kupujemy gotowe w sklepie. Dodatkowo takim winem własnej roboty możemy kogoś obdarować robiąc na nim spore wrażenie. 8. Gotuj tyle wody, ile potrzebujesz. Nie gotuj więcej niż potrzebujesz.
Kupujemy to, czego rzeczywiście potrzebujemy. W ten sposób nie tracimy pieniędzy na inne, zwykle mniej potrzebne lub wręcz zbędne produkty; nie wydawaj pieniędzy na niezdrową żywność i przekąski – ten sposób nie tylko pozwoli ci zaoszczędzić pieniądze, ale także będzie korzystny dla twojego zdrowia.
W oszczędzaniu najważniejsze są motywacja, wyznaczony cel i konsekwencja. Motywacją może być wyznaczony cel, a konsekwencją jego realizacja. To proste! Tym bardziej że oszczędzanie nie musi wiązać się z ograniczeniami i wyrzeczeniami. Nawet niewielkie kwoty regularnie odkładane zbudują konkretny kapitał.
O0vP. Jak zacząć oszczędzać pieniądze? Jak uporządkować swoje finanse? Jak wyjść z długów? Od czego zacząć? Od czasu do czasu otrzymuję od Was takie pytania. Część z nich jest oczywiście dużo bardziej rozbudowana i przedstawia dokładnie sytuacje z zapytaniem o poradę. Pomyślałam, że pewnie osób, które mają jakieś pytania i/czy wątpliwości zawiązane z finansami jest znacznie więcej. Ale nie każdy do mnie napisze. No i dobrze, bo przecież nie byłabym w stanie wszystkim odpisać. Postanowiłam więc stworzyć kolejny cykl – Listy do Oszczędnickiej. Jeśli macie jakieś nurtujące Was pytania (a niekoniecznie znalazłyście odpowiedź na blogu) to możecie je przesyłać na alicja@ Nie wiem, czy to będzie bardzo regularny cykl, ale bardzo spodobała mi się idea. Pamiętacie może takie kolumny z poradami w niektórych gazetach? A skoro mam swoje miejsce w internecie, to zrobię też swoją własną „kolumnę”, a co ;)! Niektóre wiadomości będę delikatnie przeredagowywać, żeby nie dzielić się z całą Polską zbyt intymnymi szczegółami z listów. No i oczywiście każdorazowo pytam Nadawczynie i Nadawców, czy zgadzają się na publikację mojej odpowiedzi na łamach bloga. To co zaczynamy? Jak zacząć oszczędzać pieniądze? Agnieszka napisała tak: Witaj. Jakiś czas temu koleżanka poleciła mi Twojego bloga. Na początku wydawało mi się, że to nie dla mnie, bo Wasz budżet jest dla mnie nieosiągalny. Dlatego bardzo spodobały mi się Budżety Czytelniczek. Mam nadzieję, że będzie więcej tych, z niższymi pensjami. Ale moje pytanie jest takie: Co byś poradziła osobie, która ledwo wiąże koniec z końcem (ale na szczęście oprócz kredytu hipotecznego nie mamy żadnych kredytów)? Mieszkamy w małym miasteczku i mamy 5-letnią córeczkę. Od czego zacząć? Na czym się skupić? Droga Agnieszko, wspaniale, że pomimo (jak piszesz) niskich zarobków nie macie żadnych kredytów konsumpcyjnych! Serio, wielkie gratulacje :)! Nie napisałaś, czy planujecie (i monitorujecie) budżet, czy macie fundusz awaryjny. Bo w zależności od tego, czy macie, czy nie… proponowałabym dalsze kroki. Załóżmy zatem, że nie macie ani funduszu awaryjnego, ani nie robicie budżetu. Wtedy pierwszym krokiem byłoby przyjrzenie się swoim wydatkom (przyzwyczajeniom, założeniom etc.). Podejrzewam, że jeśli macie małe dochody to większość wydatków faktycznie jest niezbędna, ale… może możecie zmniejszyć wysokość rachunków stałych. Ale może być też tak, że część pieniędzy przeznaczacie na rzeczy, na które wcale nie chcecie ich przeznaczać. Kolejnym krokiem jest odłożenie funduszu awaryjnego. Minimum 500 złotych, ale najlepiej, żeby to był 1 tysiąc złotych. I to na spokojnie. Wiadomo, że nie musicie uzbierać tych pieniędzy w miesiąc. Pomyślcie, gdzie możecie (czasowo) obciąć wydatki lub poszukajcie dodatkowych. Tu polecam rozejrzeć się w domu i sprzedać rzeczy, których już nie używacie. Oczywiście nie ma co się nastawiać na kokosy, ale grosz do grosza i może się zebrać całkiem spora suma. Np. niedawno z takich „domowych” pieniędzy kupiłam robota sprzątającego (ale zbierałam te „grosze” chyba przez cały rok). Przy odkładaniu funduszu awaryjnego (ale też przy odkładaniu jakichkolwiek pieniędzy w przyszłości) warto stosować zasadę „płać najpierw sobie”. Czyli żeby nie czekać na koniec miesiąca i odkładać „to, co zostanie”. Bo w większości przypadków nie zostanie wiele :P. Zamiast tego dołożyć sobie „nowy rachunek” i jak tylko wpłynie pensja przelać ustaloną kwotę na osobne konto. Na początku to wcale nie muszą być duże kwoty. Ważne, żeby wyrobić sobie nawyk. Kolejnym punktem byłoby zwiększenie zarobków – czy to przez podwyżkę, zmianę pracy, czy czasowej pracy dodatkowej. Ale tak jak zawsze powtarzam: Każdy przypadek jest inny i wszystko trzeba dopasować do siebie. Daj znać, jak się sprawdziły u Ciebie te kroki! Krok po kroku: 1. Przyjrzenie się swoim wydatkom 2. Odłożenie funduszu awaryjnego 3. Oczyszczenie przestrzeni 4. Zasada płać najpierw sobie 5. Podwyżka / zmiana pracy 6. Praca dodatkowa Wysokość funduszu awaryjenego: Marta pyta: Hej, skąd wiedzieć, jak duży zgromadzić fundusz awaryjny? Dlaczego to akurat ma być tysiąc złotych? Hej Marta, szczerze Ci napiszę, że nie wiem, czy za tym tysiącem złotych stoją jakieś konkretne wyliczenia. Ale wydaje mi się, że statystycznie ta kwota jest taka „bezpieczna”. Jeśli zepsuje się pralka, przyjdzie jakiś wyższy rachunek etc. To tysiąc w zupełności wystarczy. Ale jeżeli wiesz o tym, że mogą „wyskoczyć” jakieś większe wydatki np. mieszkasz w bardzo starym domu, w którym ciągle coś się psuje, to możesz tę kwotę zwiększyć (chociaż można też pomyśleć wtedy o funduszu remontowym/mniej lub bardziej spodziewanych wydatków nieregularnych). Można też zacząć od niższego pułapu np. 500 złotych. To też już coś! Nie trzeba się martwić przy mniejszych awariach, ale lepiej stopniowo zwiększać do tego polecanego przez wszystkich 1 tys :). Co zrobić, gdy nie mam wsparcia wśród najbliższych? Agata zastanawia się: Cześć Alicja, trafiłam na Twojego bloga niedawno i bardzo się cieszę, że go znalazłam. Większość moich znajomych zupełnie nie panuje nad swoimi finansami. Uważają, że to strata czasu, a poza tym, i tak nie mają z czego oszczędzać, bo za mało zarabiają. Chociaż wszyscy zarabiają znacznie powyżej średniej krajowej. Też tak kiedyś myślałam, ale potem trafiłam na Twój blog i ze zdziwieniem odkryłam, że wcale nie musi tak być. Ale teoria to jedno, ale praktyka nie jest taka łatwa. Jak zacząć ogarniać swoje finanse, szczególnie gdy wokoło wszyscy patrzą na nas jak na wariata (i uważają, że to zupełnie bez sensu). Cześć, wiem, że nie zawsze jest łatwo, szczególnie gdy nie ma się wsparcia wśród najbliższych. Człowiek sam nie jest do końca pewien, czy to dobra droga… i jeszcze nie może liczyć na pomoc. Dlatego najlepiej znaleźć sobie nowych znajomych. Oczywiście w żadnym wypadku nie chodzi o to, żeby całkowicie rezygnować z tych „starych” :)! Przecież na pewno w wielu aspektach są super i z jakiegoś powodu dla nas ważni! Ale warto znaleźć te nowe osoby, które mają podobne cele (np. finansowe) i poglądy. Na szczęście w czasach internetu to żaden problem. Polecam serdecznie oszczędnickie grupy na facebooku Finansowy bootcamp – Finanse domowe krok po kroku oraz Oszczędnickie wyzwanie – planowanie jadłospisów (gdzie w lutym kolejna edycja darmowego wyzwania!). Wiele osób pisało mi, że dzięki tym grupom znalazły „swoje plemię” i w końcu mają bezpieczne miejsce, żeby się wygadać czy poradzić. No i oczywiście polecam Oszczędniki Klub ;). Jak Wam się podobały dzisiejsze listy? Może dałybyście inne rady? Jeśli macie jakieś nurtujące Was pytania (a niekoniecznie znalazłyście odpowiedź na blogu) to możecie je przesyłać na alicja@ / Spis tematów poruszonych dotychczas na blogu znajdziecie w zakładce SPIS TREŚCI.
Koszty utrzymania domu lub mieszkania mogą przyprawić o zawrót głowy. Jak oszczędzać prąd? Poniżej wymieniamy 8 niezawodnych sposobów. Istotną część comiesięcznych wydatków stanowi suma widniejąca na rachunku za energię elektryczną. Niestety, prąd drożeje i nie możemy nic na to poradzić. Możemy jednak zmniejszyć jego zużycie i w ten sposób zaoszczędzić całkiem pokaźną kwotę. Przy okazji pomożemy naszej planecie, na którą zużycie prądu pochodzącego z paliw kopalnych wpływa w jeszcze większym stopniu niż na zawartość naszych portfeli. Podwyżki cen energii elektrycznej sprawiają, że coraz więcej osób szuka sposobów na ograniczenie zużycia prądu. Kwota widniejąca na rachunku to solidna motywacja do oszczędzania, warto jednak pamiętać, że zmniejszenie zużycia nie powinno wynikać wyłącznie z troski o domowy budżet. Wszyscy jesteśmy świadkami zmian klimatycznych, które postępują w zastraszającym tempie. To ostatnia chwila, by powstrzymać degradację środowiska, ale do tego potrzeba wspólnego wysiłku. Chcąc oszczędzić energię elektryczną, będziemy musieli pogodzić się z pewnymi niedogodnościami, które będą wynikały z konieczności zmiany swoich nawyków, jednak z czasem wszystko to stanie się dla nas proste i oczywiste. Nie bój się inwestycji, które pozwolą ci zaoszczędzić Jak oszczędzać prąd? Każdy z nas ma w domu masę jego odbiorników. Jedne zużywają niewiele energii, inne znacznie więcej. Te, które są największymi „konsumentami” prądu, warto wymienić na energooszczędne odpowiedniki. Oczywiście, będzie się to wiązać ze sporymi wydatkami, ale modernizację domowego sprzętu można przecież przeprowadzać stopniowo. Warto zacząć od wymiany wszystkich żarówek na energooszczędne, najlepiej wykonane w technologii LED. W porównaniu ze swoimi tradycyjnymi odpowiednikami, takie źródła światła pobierają ok. 80 proc. mniej energii elektrycznej, a ich trwałość sięga kilkunastu tysięcy godzin! Ogromny apetyt na prąd wykazuje domowy sprzęt AGD. Jeżeli staniesz przed koniecznością wymiany lodówki lub pralki, wybierz model klasyfikowany w klasie A+++, ewentualnie A++. W tym miejscu może pojawić się pewna wątpliwość w kwestii opłacalności inwestycji, bo przecież sprzęty klasy A i A+ też są energooszczędne, a ich cena jest wyraźnie niższa. To prawda, ale warto zdać sobie sprawę z tego, że jeżeli chcemy oszczędzić, najpierw musimy zainwestować. Najbardziej efektywne urządzenia, z oznaczeniem A+++, są o 15 proc. oszczędniejsze od modeli A+ i aż o 40 proc. od sprzętów zaliczanych do klasy A! Jak oszczędzać prąd? Gotuj z głową Tradycyjne kuchenki gazowe coraz częściej ustępują miejsca płytom ceramicznym i indukcyjnym, a piekarniki elektryczne są już w zasadzie standardem. Niestety, codzienna eksploatacja tych urządzeń nie pozostaje bez wpływu na wysokość rachunków za prąd. Warto jednak wiedzieć, że także w kuchni możemy poszukać istotnych oszczędności. Zanim zaczniesz przygotowywać posiłek, ustaw naczynie na polu grzewczym, które jest dostosowane do jego wielkości. Średnica garnka lub patelni powinna być większa o ok. 2 cm od średnicy pola grzewczego. Gdy gotujesz na większym, nagrzewasz zbędny obszar i zużywasz więcej prądu. Dania gotuj pod przykryciem i w niewielkiej ilości wody. Dzięki temu wyraźnie skrócisz czas potrzebny na ich przygotowanie. Gdy korzystasz z piekarnika, nie otwieraj drzwiczek bez potrzeby. W ten sposób doprowadzasz do spadku temperatury w komorze i w konsekwencji do większego zużycia prądu. Korzystaj z termoobiegu. To sprawi, że piekarnik szybciej osiągnie żądaną temperaturę. Wyłączaj urządzenie na kilka minut przed końcem pieczenia. Panująca wewnątrz temperatura sprawi, że potrawa i tak będzie przygotowana we właściwy sposób, a ty zaoszczędzisz prąd. Pierz i zmywaj z głową Pralka i zmywarka to kolejne urządzenia, które zużywają sporo energii energii elektrycznej. Co można z tym zrobić? To proste. Oba sprzęty włączaj dopiero wtedy, gdy bęben i komora są wypełnione brudnymi ubraniami i naczyniami. Jeżeli jest to tylko możliwe, unikaj programów, które podgrzewają wodę do wysokiej temperatury i korzystaj z trybów ekonomicznej pracy. Nowoczesne detergenty do prania z łatwością radzą sobie z większością plam już w temperaturze 40 stopni. Także środki używane w zmywarkach wykazują dużą skuteczność. Pamiętaj jednak, jeżeli chcesz cieszyć się krystalicznie czystymi naczyniami, przed włożeniem do zmywarki warto namoczyć je w misce wypełnionej ciepłą wodą. Ogranicz do zera niepotrzebne zużycie prądu Nie każdy dopuszcza do świadomości fakt, że każdego dnia niepotrzebnie zużywamy masę energii elektrycznej. Włączone światło w pomieszczeniach, w których nie przebywamy, praca przy świetle lampki, ładowarki pozostawione w gniazdkach, telewizor i inne urządzenia RTV przełączone na tryb stand-by – to wszystko sprawia, że w ciągu roku marnujemy przynajmniej kilkaset zł. Nawet osoby, które mogą pozwolić sobie na rozrzutność, muszą przyznać, że tę kwotę można spożytkować w bardziej racjonalny sposób. Nie przebywasz w danym pomieszczeniu? Wyłącz światło. Żarówki LED osiągają pełną moc od razu po uruchomieniu, co oznacza, że nie musisz martwić się o prąd zmarnowany na rozgrzanie źródła światła. Pracujesz przy lampce? Przesuń biurko pod okno i korzystaj ze światła dziennego, które przecież jest darmowe. Skończyłeś ładować telefon? Odłącz ładowarkę z gniazdka, bo podłączona do sieci wciąż pobiera prąd. Nie używasz telewizora lub sprzętu stereo? Odłącz urządzenie z prądu, bo tryb stand-by utrzymuje je przez cały czas w stanie czuwania. Nie musisz odłączać wtyczki z gniazdka. Wystarczy, że swoje domowe RTV podłączysz do listwy, która jednym przyciskiem wyłączy wszystkie sprzęty. Zaplanuj prasowanie Czy wiesz, że żelazko zużywa masę prądu, zanim rozgrzeje się do właściwej temperatury? Na szczęście nie musisz nosić pogniecionych ubrań, by oszczędzić. Wystarczy, że mądrze zaplanujesz prasowanie. Zamiast prasować tylko jedną rzecz, wyprasuj wszystkie. Dzięki temu, żelazko będzie musiało rozgrzać się tylko jeden raz. Zacznij od ubrań które wymagają najniższej temperatury. Nie będzie wówczas konieczności chłodzenia urządzenia. Oczywiście, wygodniej jest wyprasować jeden T-shirt zamiast wszystkich, ale warto zdać sobie sprawę z tego, że w tym przypadku nasz komfort słono kosztuje, a co się odwlecze to nie uciecze. Zmień ustawienie lodówki Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że ustawienie lodówki w znacznym stopniu wpływa na pobór prądu. Gdy urządzenie stoi w pobliżu źródła ciepła (kaloryfera, kuchenki lub piekarnika), obiegające je powietrze nagrzewa się do wysokiej temperatury, a to powoduje wydłużenie cykli pracy agregatu. W rezultacie, lodówka zużywa znacznie więcej energii. Tak samo dzieje się w przypadku urządzeń w zabudowie, gdy otwory wentylacyjne są zbyt małe lub przysłonięte. Z tego samego względu należy regularnie czyścić skraplacz lodówki. Gdy element ten jest zakurzony, wymiana ciepła staje się nieefektywna i w rezultacie sprężarka musi pracować dłużej, by schłodzić czynnik krążący w układzie. Mądrze korzystaj z lodówki Pozostańmy jeszcze przez chwilę w temacie lodówki. Większości z nas wydaje się, że jej używanie jest tak samo proste, jak korzystanie z młotka. Ot, włączamy urządzenie do prądu, ustawiamy temperaturę w komorach, wypełniamy je żywnością i gotowe. Praktyka pokazuje jednak, że wiele osób zapomina o tym, że do lodówki nie należy wkładać ciepłego jedzenia. W ten sposób, doprowadzamy do wzrostu temperatury w jej wnętrzu, a taki skok inicjuje uruchomienie sprężarki. Takie postępowanie wpłynie nie tylko na większe zużycie prądu. Może też doprowadzić do wystąpienia kosztownej awarii urządzenia i na pewno negatywnie wpływa na wartość odżywczą dań, które zaczynamy chłodzić zanim przestygną. Zapewne wiele osób nie przyzna się do tego, ale nawyk sprawdzania „co dobrego jest w lodówce” nie jest typowy wyłącznie dla najmłodszych domowników. Trzeba wiedzieć, że za każdym razem, gdy niepotrzebnie otwieramy drzwi urządzenia, zwiększamy temperaturę w komorze. Korzystaj z czujników ruchu Ostatnią radę dedykujemy osobom mieszkającym w domu jednorodzinnym. Oświetlenie terenu posesji jest ważne dla komfortu i bezpieczeństwa, ale nie pozostaje bez wpływu na zużycie prądu. Rozwiązanie tego problemu jest naprawdę proste – wystarczy podłączyć do lamp czujniki reagujące na ruch. Dzięki temu, będą działały tylko wtedy, gdy będzie to konieczne.
Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Chcąc osiągnąć bezpieczeństwo czy wolność finansową, potrzebujesz zacząć odkładać oszczędności. … bo nawet jak zarobisz więcej, to nie ma „bata”, trzeba wydać mniej. Jak zacząć oszczędzać pieniądze? Dziś chcę Ci opowiedzieć historię pewnej wizyty u fryzjera, która obala 3 największe mity i potwierdza, dlaczego małe oszczędności mają sens. Nie wiem jakie emocje wywołuje u Ciebie wydawanie pieniędzy. U mnie wzbudza ono zdecydowanie skrajne uczucia. Z jednej strony mam chwilową przyjemność z zakupu, z drugiej strony bardzo często pojawia się u mnie autentyczna złość, że wydaję pieniądze, zamiast je odkładać. Bierze się to pewnie z tego, że racjonalnie wiem, że jak wydaję, to mniej oszczędzam. Mniej mam pieniędzy, mniej bezpieczna się czuje „jeśli coś się wydarzy”. I choć mam oszczędności, które powinny przynajmniej racjonalnie dawać mi dość spore poczucie bezpieczeństwa, to jednak … po pierwszej euforii z zakupu przychodzi ta złość, że może lepiej było tę kasę odłożyć. Wściekam się, bo jakoś trudno jest mi, jeśli chodzi o sferę finansową, wyznawać filozofię „łap chwilę” i „jakoś to będzie”. Finanse, zarabianie i wydawanie pieniędzy jest jednym z niewielu obszarów w życiu, na który to właśnie ja, moje działania mają ogromny wpływ. To ja mogę kontrolować sytuację. … A poczucie kontroli daje mi poczucie bezpieczeństwa. Wściekam się jednak jeszcze bardziej, kiedy słyszę w koło nieracjonalne argumenty, że oszczędzanie pieniędzy, a szczególnie oszczędzanie małych kwot jest bez sensu i że nie ma, jak zacząć oszczędzać. Jakie są najczęstsze argumenty, dlaczego zaczęcie oszczędzania od małych kwot jest bez sensu? Pierwszy to: „Nie mam z czego oszczędzać”. Drugi to: „Nie mam czasu zająć się finansami i szukaniem oszczędności, przecież mam tyle na głowie!” Trzeci to: „Oszczędzanie niewielkich kwot, typu 50PLN nie przynosi zysków i sensownych pieniędzy”. Odnajdujesz się w którym z tych argumentów? Bywają takie momenty, że ja świetnie odnajduję się w każdym z nich. To te niewinne podszepty w głowie: tylko trochę tu drożej… a zajmę się policzeniem tego potem… co to jest 50PLN… W oszczędzaniu nie chodzi zupełnie o to, żeby takich myśli nie mieć czy „wypierać je ze swojej świadomości”. Chodzi o to, aby przejąć nad nimi kontrolę. Być świadomym tego, kiedy się pojawiają, zatrzymać się na chwilę i rzucić „wyzwanie” samemu sobie. Czy aby na pewno nie mam z czego oszczędzać? Czy aby na pewno nie mam czasu albo nie mogę, lub nie chcę go znaleźć? Czy aby na pewno z 50PLN wydane jest lepsze od zaoszczędzonych? Czy aby na pewno z odkładanych miesięcznie 50PLN nie będzie jakiś sensownych pieniędzy? Jak zacząć oszczędzać pieniądze? Jest takie świetne powiedzenie, które uwielbiam: “Kto nie chce szuka powodów. Kto chce szuka sposobów” Dziś będzie właśnie o szukaniu sposobów. Chcę się z Tobą podzielić pewną moją historią, która zarazem jest świetnym przykładem tego, jak w szybki sposób można obalić te 3 mity. Nim jednak zacznę jeszcze jedno słowo wstępu, bo ten temat zawsze pojawia się w komentarzach, ilekroć jest mowa o tym, jak zacząć oszczędzać. Są oczywiście takie przypadki, gdzie dochody osoby czy rodziny są tak niskie, że nie starcza na podstawowe potrzeby i utrzymanie. Wtedy jedynym rozwiązaniem sytuacji jest szukanie sposobu na zwiększenie dochodów. Co do tego nie ma wątpliwości. Pamiętaj jednak o tym, że jeśli odpowiednio wcześnie nie wyrobisz sobie nawyku oszczędzania i uważności na właśnie takie myśli ograniczające Twój finansowy potencjał, to z pewnością nawet jak zaczniesz zarabiać więcej – wydasz wszystko! Ja widzę w koło wiele osób, które naprawdę jak na polskie warunki zarabiają dobrze. Na tyle dobrze, że powinny mieć zbudowany jakiś sensowny fundusz bezpieczeństwa, a jednak oszczędności brak. … i tu najczęściej wchodzą do „gry” właśnie powyższe przekonania odnośnie tego, dlaczego oszczędzanie, szczególnie małych kwot nie ma sensu. A tymczasem wystarczy nadać właściwe priorytety i działać. … Zresztą sama nieraz bywam w tej grupie i zdarza mi się „bezsensownie” wydać kasę lub za coś „przepłacić” ;-). … a teraz wracając do konkretów i mojej historii … pewnie nurtuje Cię już pytanie: Co ma wspólnego fryzjer z tym, jak zacząć oszczędzać pieniądze? A więc… Kilka tygodni temu postanowiłam obciąć znowu włosy. Wiele lat temu nosiłam bardzo, bardzo długie włosy. Pewnego dnia obcięłam je na krótkie i tak zostało na kilka lat. Ich długość właściwie nie wychodziła nigdy „za ucho”. Wygoda, szybkość porannego szykowania się i zwyczajnie czułam się dobrze właśnie w krótkiej fryzurze. Jak to jednak bywa w życiu, wiele zmienia się z pojawieniem dziecka… u mnie zmieniło ono moje włosy. Rosły… rosły… rosły… Wyglądały dobrze, bo tu akurat natura obdarzyła mnie hojnie. Są grube, jest ich dużo, dobrze się w sumie układają… ale piją wodę jak szalone, co powoduje, że mycie ich i suszenie (nawet profesjonalną suszarką fryzjerską) w „moim świecie” zajmuje wieki! … Z drugiej strony desperacko jako pracująca mama, szukam czasu wolnego, który mogę przeznaczyć na moją aktywność fizyczną. Aktywność fizyczną bez której „szaleję”. Szaleje, czyli jak mózg mi się nie wietrzy i resetuje podczas regularnych ćwiczeń, to robię się nieznośna, zrzędliwa, niezadowolona… czyli „bez kija nie podchodź” ;-). Nie wspomnę już o aspekcie fizycznym i zwyczajnie zaczyna mi brakować mojego wysportowanego ciała 🙂 . … Tylko jak znaleźć jeszcze czas, nawet te 30 minut dziennie na ćwiczenia, jak już i tak nie wyrabiam na zakrętach? Doby przecież „nie rozciągnę”. Niezależnie co robimy w życiu, ile posiadamy, ile mamy, jeśli chodzi o czas, to jesteśmy sobie równi. Każdy z nas ma 24 godziny na dobę do skonsumowania na swoje aktywności. U mnie podstawa, to się wysypiać, więc z tego na pewno czasu nie oddam. Trzeba szukać „nieproduktywności” w trakcie dnia. Z czegoś zrezygnować, coś usprawnić i robić szybciej, żeby te 30 min wygospodarować. Ja szukam czasu na sport, Ty możesz szukać właśnie czasu na regularne zajęcie się swoimi finansami. Jak znalazłam czas? Zaczęłam się więc przyglądać, ile czasu dziennie poświęcam na różne aktywności oraz które z nich też powodują też jakąś frustracji we mnie – bo to najlepsze miejsce do usprawnień. Okazało się, że najbardziej z mojej codziennej rutyny nie cierpię „roboty” wkoło moich długich włosów! Trzeba to tyle mydlić, potem wylewać hektolitry wody, trwa to wszystko długo, potem tyle czasu suszyć, w ciągu dnia jeszcze przeczesać, spiąć, związać itp. itd. Wszystkie te dodatkowe czynności w stosunku do krótkich włosów zajadały mi około 30 minut dziennie. Wyjście na sport czy do fitnessu przed pracą robiło się problematyczne, bo zwyczajnie ze względu właśnie na włosy szykowanie się po ćwiczeniach zamiast 20 minut zajmowało mi 40-45 minut! Do tego zabiegi pielęgnacyjne w ciągu dnia. Jak nic 30 minut i to jeszcze spędzane na czymś, co w ogóle nie daje mi przyjemności. Pewnie już domyślasz się do czego zmierzam 🙂 . Wierzę, że każdy z nas ma w ciągu dnia czy tygodnia takie rzeczy, które może usprawnić, albo z nich zrezygnować, aby znaleźć 15 minut czy 30 minut dziennie na inne ważne dla siebie sprawy. U mnie czas na ogarnianie swoich finansów jest wysoko na liście priorytetów, jak widzisz wyżej niż sport 😉 ), i na to zawsze mam czas. Zrezygnuję z czegoś innego, ale budżet, wydatki, inwestycje, swoją finansową rzeczywistość i przyszłość będę ogarniać… zabrakło mi jednak czasu w moim grafiku na sport i znalazłam sposób, aby te 30 minut dziennie „wykroić”. Jeśli uważasz, że nie masz czasu na zajmowanie się finansami, to wiedz, że jest to kwestia Twoich priorytetów. Potrzebujesz, aby stały się one ważniejsze niż coś, na co dziś poświęcasz swój czas. Oczywiście nie namawiam Cię teraz do drastycznych ruchów i obcinania na przykład włosów, ale przyjrzyj się swoim rutynowym działaniom, jak wygląda Twój dzień. Może jest to przewijanie ściany na Facebooku czy innych mediach społecznościowych, może oglądanie telewizji, może codzienne gotowanie obiadu zamiast raz na 2 dni… może podział obowiązków w domu z innymi mieszkańcami. To na co poświęcasz swój czas, zależy od Ciebie. Znajdź go na to, aby regularnie ogarniać swoją finansową rzeczywistość. Nikt za Ciebie nie podaruje Ci tego czasu. Gdzie i jak szukać oszczędności? Moja historia z fryzjerem ma także swój aspekt czysto finansowy. Prosty zabieg w postaci obcięcia włosów pozwala mi zaoszczędzić rocznie 360PLN na fryzjerze (obcinanie i farbowanie włosów krótkich jest tańsze o 30PLN miesięcznie niż długich) i zaoszczędzam dodatkowo 277PLN rocznie na kosmetykach do włosów (szampony, odzywka, olejek dyscyplinujący włosy, lakier). Zwyczajnie części przestaję w ogóle używać, a szamponu czy odżywki zużywam dużo mniej. Razem to 637PLN rocznie, czyli miesięcznie oszczędzam trochę ponad 53PLN. O gumkach, spinkach już nie wspomnę… A jeszcze chwilę temu wydawało mi się, że nie mam z czego oszczędzać! Historia z fryzjerem jest oczywiście przykładem. Obiecałam włosy dlatego, że dobrze czuje się w krótkich i męczyło mnie poświęcanie im tyle czasu dziennie. Pewnie nie posunęłabym się do obcinania włosów, tylko po to, aby oszczędzać (choć nigdy nie mów nigdy 😉 ). Ma ona zobrazować Ci, że oszczędności można szukać w różnych miejscach. Może u Ciebie będzie to lepsze planowanie zakupów i mniejsze wyrzucanie jedzenia, może zrezygnowanie z zakupu sukienki czy koszuli, może rezygnacja z części kaw czy posiłków na mieście. Jeśli chcesz znaleźć oszczędności, to je znajdziesz! Jeśli na dziś wydajesz wszystko. co zarabiasz, to z czegoś potrzebujesz zrezygnować, albo znaleźć sposób na dodatkowe zarobki i odkładać to, co zarobisz dodatkowo. Mamy już załatwiony mit czasu i tego, że jak wydajemy teraz wszystko, to nie mamy z czego oszczędzać, czas zająć się tym czy systematyczne odkładanie małych kwot ma sens. Ile dodatkowych pieniędzy można „stworzyć”, oszczędzając 50PLN miesięcznie? Moje oszczędności na obcięciu włosów to właśnie niewiele ponad 50PLN miesięcznie. Co się stanie, jeśli będę te pieniądze regularnie oszczędzać i odkładać? Powiem szczerze, że czasami męczy mnie już strasznie słuchanie tych wszystkich komentarzy, że procent składany jest bez sensu i to jeden wielki mit… że z małych, systematycznie oszczędzanych kwot nie będzie „kokosów”. Sam mechanizm procentu składanego zasługuje pewnie na oddzielny artykuł, aby wyjaśnić dokładnie jego działanie i pokazać jak można sobie samodzielnie to wszystko policzyć. Dziś więc skrótowo, podstawowy mechanizm na potrzeby obalenia mitu. Co do zasady procent składany przy systematycznym oszczędzaniu działa na Twoją korzyść im dłużej oszczędzasz, masz częstszą kapitalizację odsetek (czyli wypłatę zysków z odsetek), reinwestujesz otrzymane odsetki i oczywiście dokonujesz tak zwanej „indeksacji” (czyli pewnego wyrównania) oszczędzanej kwoty o poziom inflacji. … i im rzadziej płacisz podatek od zysków kapitałowych. Najczęściej, z mojego doświadczenia, Ci co argumentują, że procent składany dla oszczędzanych 50PLN miesięcznie nie działa, powtarzają „frazesy” i zasłyszane opinie, a nigdy tego samodzielnie nie policzyli. A jak to wygląda, kiedy policzysz? Mam dla Ciebie dziś 2 tabele z obliczeniami pokazujące, ile zarobisz dodatkowo (poza zgromadzony kapitałem), oszczędzając przez 20 i przez 30 lat regularnie po 50PLN miesięcznie. Obliczenia zakładają 5% stopę zwrotu z inwestycji. Tak, obecnie na lokatach jest znacznie niższe oprocentowanie, ale musisz pamiętać, że mówimy o horyzoncie 20 czy 30 lat, a dziś mamy historycznie niskie odsetki. Obliczenia pokazują też wartość Twoich zgromadzonych pieniędzy i zysków, uwzględniając inflację 2,5%. Kalkulacja jest zrobiona dla wariantu z miesięczną i roczną kapitalizacją odsetek oraz podatkiem płatnym na koniec okresu oszczędzania, jak i w momencie kapitalizacji odsetek. Przyjrzyj się dobrze w tabelach, ile pieniędzy może „wyprodukować” Twoje 50PLN oszczędzane systematycznie! Poza zgromadzony kapitałem, w opcji 20-letniego oszczędzania, możesz wypłacić dodatkowo „na rękę” (po zapłaconych podatkach) od 6353,85PLN do nawet 7844,60PLN. Całkowita wypłata, razem ze zgromadzonym kapitałem waha się od 18353,85PLN do 23170,64PLN. W tabeli znajdziesz też wyliczenia pokazujące, jaka będzie „wartość” tych pieniędzy, uwzględniając inflację. Jeśli zdecydujesz się oszczędzać o 10 lat dłużej, czyli przez 30 lat, to masz szansę wypłacić (po zapłaceniu podatków) między 34677,87PLN, a 49416,95PLN. Twój zgromadzony kapitał przyniesie Ci zysk między 16677,87PLN a 23075,39PLN. I jak? Z mojej perspektywy, to była bardzo opłacalna wizyta u fryzjera 😉 Poniżej zamieszczam dla Ciebie 2 tabele z wyliczeniami oszczędzania 50PLN miesięcznie przez 20 i 30 lat. Popatrz i zdecyduj samodzielnie, co Ci się tak naprawdę opłaca :-). Tabela 1 – 50 PLN oszczędzasz przez 20 lat Tabela 2 – 50PLN miesięcznie oszczędzasz przez 30 lat Niby wiemy, że oszczędności biorą się właśnie z odkładania, a nie wydawania pieniędzy… Tylko jakoś wydawanie przychodzi nam na ogół łatwiej. Oszczędzanie wymaga naszej świadomej decyzji, że będziemy szukać sposobów na oszczędności jakich potrzebujemy. Bierze się z Twojego działania, priorytetów, jakie nadajesz i czasu, jaki poświęcasz na kontrolowanie, analizowania i polepszanie swojej sytuacji finansowej. Często słyszę, że pieniądze „wydają się same”, ale pamiętaj, że oszczędności same się nie zrobią! Zacznij pracować nad swoim nawykiem oszczędzania, odkładaj małe kwoty. Nie dość, że zarobisz (teraz już chyba nie masz wątpliwości, że procent składany działa 😉 ), to jeszcze nim się zorientujesz, zaczniesz nawykowo odkładać większe kwoty! Na zakończenie jestem ciekawa Twojego zdania a dwóch kwestiach: Co według Ciebie powstrzymuje nas najbardziej przez nadaniem oszczędzaniu większego priorytetu niż konsumpcji? … i jakie masz swoje sprawdzone sposoby na szukanie małych oszczędności…? Podziel się swoją opinią w komentarzu 🙂 Chcesz być na plusie? Zobacz jak mogę Ci pomóc! Odwiedź mój SKLEP i zobacz jakie przygotowałam dla Ciebie szkolenia i e-booki. Znajdziesz tam także możliwość konsultacji “jeden na jeden ze mną”!